„1 marca 1951 roku, tuż po godzinie dwudziestej, w warszawskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej
zgładzono podpułkownika Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, bohatera wojny obronnej 1939 roku, uczestnika pierwszej i drugiej konspiracji, prezesa IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Zginął od strzału w tył głowy, wraz z sześcioma podwładnymi.
Miejsce jego pochówku pozostaje nieznane” - przypomniał prezydent w liście odczytanym przez Piotra Ćwika z Kancelarii Prezydenta.
Prezydent dodał, że „sprawcy tej zbrodni sądowej oczekiwali, że zarówno jego, jak i pozostałych uczestników powstania antykomunistycznego - trwającego na ziemiach polskich od roku 1944 - spotka ten sam los”. Że żołnierzy walczących z sowiecką okupacją czeka śmierć w walce lub podczas egzekucji, a następnie śmierć cywilna, piętno zdrajcy, pozbawienie zasług i dobrego imienia.
Jako ostatnia miała zginąć wszelka pamięć o nich - podkreślił prezydent Duda.
Zaznaczył, że „żołnierze ci, wyklęci ze wspólnoty polskich patriotów, mieli być unicestwieni, ponieważ dali świadectwo radykalnego sprzeciwu wobec
zniewolenia Polski pojałtańskiej oraz antyludzkiej i antypolskiej natury komunizmu”. „Mieli zginąć, ponieważ ich twardy, zbrojny opór udaremniał plany daleko idącej sowietyzacji naszego kraju” - napisał prezydent.
Ocenił, że „tegoroczne, jedenaste już obchody pierwszomarcowego święta pozwalają stwierdzić ponad wszelką wątpliwość: na Żołnierzach Wyklętych nie ciąży już niesprawiedliwe odium". Teraz odbierają oni zasłużoną chwałę jako
Żołnierze Niezłomni - podkreślił prezydent.
Prezydent Duda: Żołnierze Niezłomni nie złożyli broni