Straż Graniczna zatrzymała w niedzielę 13 osób, które niszczyły zapory techniczne na granicy Polski z Białorusią.
Jak poinformowała w poniedziałek Straż Graniczna, powołując się na policję, w związku z incydentem 13 osobom przedstawiono zarzuty zniszczenia mienia (art. 288 kk). Grozi im kara do 5 lat więzienia.
SG zapowiedziała też skierowanie do sądu wniosków o ukaranie tych osób za wejście na pas drogi granicznej, za co grozi im grzywna do 5 tys. zł.
Na granicy z Białorusią trwa budowa ogrodzenia o wysokości 2,5 metra, powstającego z dwóch zwojów kolczastego drutu (nakładanych jeden na drugi) opartego o stalowe słupy. W miejscu incydentu takiego ogrodzenia jeszcze nie było, są tam zasieki z pojedynczych zwojów drutu, o wysokości ok. półtora metra.
Dworczyk o niszczeniu zasieków na granicy: Mamy do czynienia z uderzeniem w bezpieczeństwo państwa
Wicepremier Jacek Sasin, pytany we wtorek w TVP 1 o postawione zarzuty, stwierdził, że potraktowanie tych osób jest „łagodne”. – Ale dobrze, że jest tak zdecydowana reakcja ze strony państwa. Musi być, bo bezpieczeństwo obywateli, bezpieczeństwo państwa to zadanie, które każde państwo musi realizować z dużą bezwzględnością – stwierdził Sasin.
Jak mówił wicepremier, w tym przypadku „mamy rzeczywiście do czynienia z zagrożeniem bezpieczeństwa Polski i Polaków”. – Mówię tu o sterowanej przez reżim Łukaszenki fali uchodźców, która miałaby zdestabilizować sytuację w Polsce: najpierw na granicy, a potem w naszym kraju – dodał.
Zdaniem Sasina „musimy na to odpowiadać zdecydowanie”. Jak powiedział, te działania powinny być zdecydowane i prawo powinno być egzekwowane z pełną bezwzględnością. – To się musi skończyć. Prokuratorzy niech te sprawy ocenią, niech postawią właściwe zarzuty – wskazał.
Premier:: Mamy do czynienia z prowokacją reżimu Alaksandra Łukaszenki
Sasin dodał, że życzyłby sobie, żeby sądy działały, nie kierując się politycznymi sympatiami sędziów. – Mam nadzieję, że w tym przypadku jednak ta dbałość o interes, niepodległość, nienaruszalność naszych granic weźmie górę nad tymi partykularnymi politycznymi interesami – stwierdził.
Wicepremier Sasin, pytany o kryzys na granicy polsko-białoruskiej, wskazał, że czołowi politycy opozycji, „którzy nawołują do tego, żeby Polska otworzyła swoje granice na falę nielegalnej migracji, zdają się nie rozumieć, że zawsze ten pierwszy krok powoduje lawinę następnych”.
– To nie chodzi o grupkę tych kilkunastu osób, które dzisiaj koczują po białoruskiej stronie i próbują wedrzeć się do Polski, ale wpuszczenie tych osób do Polski otwiera nasze granice na niekontrolowany napływ uchodźców – powiedział.
„Będziemy rządzić się tak, aby suwerenność i bezpieczeństwo Polski nie zostały naruszone”
Zdaniem Sasina nieograniczona fala migracji wiąże się ze spadkiem bezpieczeństwa obywateli. – To pokazują przykłady innych krajów europejskich, które dzisiaj mają ogromne problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa swoich obywateli, z zamachami chociażby terrorystycznymi, które są pochodną również fali migracji – wskazał.
W ocenie Sasina opozycja chce zalać Polskę uchodźcami. – My Prawo i Sprawiedliwość i polski rząd do tego nie dopuścimy – podkreślił.
Premierzy Polski i Litwy: Potępiamy wykorzystywanie przez reżim Łukaszenki nielegalnej migracji
Pytany, czy prezydent zawetuje ustawę lex TVN, Sasin wskazał, że nie może przesądzić, jak zachowa się Andrzej Duda. – Te przepisy nie są być może przepisami, które są doskonałe. Zobaczymy, jaki będzie efekt ostateczny tej ustawy – mówił. Zwrócił uwagę, że prezydent Andrzej Duda będzie oceniał ten akt prawny, który do niego trafi w ostatecznej swojej wersji.
W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Polska oraz wszystkie kraje bałtyckie – Litwa, Łotwa, Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytoria w ramach tzw. wojny hybrydowej.
W Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać na Białoruś.
Morawiecki: Wyślemy kolejną notę dyplomatyczną na Białoruś ws. pomocy humanitarnej